Mariawityzm 50 lat temu



    W związku z przypadającą w tym roku 50. rocznicą wznowienia wydawania organu prasowego Kościoła Starokatolickiego Mariawitów przytaczamy, jak się wydaje wciąż aktualne, słowo wstępne od ówczesnych Redaktorów.   
    







    Po wieloletniej przerwie przystępujemy znów do wydawania pisma, którego brak dotkliwie dał się odczuć w życiu naszego Kościoła. Podejmujemy ten niemały trud z myślą o ideałach chrześcijańskich i z wiarą, że dane nam będzie przyczynić-się w pewnym stopniu do ich ostatecznego zwycięstwa. Pragniemy służyć w miarę swych możliwości, ale ze wszystkich sił, sumiennie i wytrwale, wielkiej sprawie oczyszczenia ludzkich serc i wydźwignięcia dusz, co uważamy za nieodzowny warunek zapanowania ładu Chrystusowego na ziemi.   
    Jesteśmy Mariawitami. Czujemy się powołani do ofiarnej pracy nad odrodzeniem chrześcijaństwa przez ożywienie, pogłębienie i ugruntowanie wiary, oraz życie i działanie zgodne z nauką Jezusa Chrystusa. Za swój szczególny obowiązek uważamy szerzenie czci Przenajświętszego Sakramentu i nieustanne wzywanie pomocy Maryi, w Której widzimy Opiekunkę i Orędowniczkę całego rodzaju ludzkiego. Jej Imię jest naszym natchnieniem. Od Jej imienia pochodzi nasza nazwa.
    Droga, którą zdążamy ku Bogu, wydaje się nam najsłuszniejszą i dlatego jesteśmy Mariawitami, ale bynajmniej nie przypisujemy sobie prawa do sądzenia i potępiania tych, którzy inaczej niż my pojmują prawdy wiary i odmiennie spełniają obowiązki względem Boga. Mariawityzm jest w naszym rozumieniu Dziełem Bożym. Wierzymy w to głęboko i pragniemy, aby inni również uwierzyli. Nie zamierzamy jednakże nikomu narzucać swych zasad, chociaż myślimy, że ich przyjęcie niejednego człowieka mogłoby zbliżyć do Boga. Dalecy od fanatyzmu i nietolerancji, chcemy żyć raczej duchem niż literą i zważać przede wszystkim na czyny, pomni słów Jezusa Chrystusa: „z owoców ich, poznacie je”.   
    Jesteśmy Mariawitami. Nie wstydzimy się swej nazwy, chociaż byli wśród nas tacy, którzy narazili ją na obelgi i drwiny. Znosiliśmy je z upokorzeniem, ale ani na chwilę nie opuszczała nas wiara, że wszystko, co złe, przeminie i znowu nadejdzie czas, w którym nasza Idea zajaśnieje całym swoim blaskiem. Czas ten jeszcze nie nadszedł, chociaż dużo zła zdołaliśmy już z pomocą Bożą wykorzenić. Ale wierzymy, że nadejdzie i ze swej strony nie będziemy szczędzili wysiłków, aby go jak najbardziej przybliżyć. Dlatego też pragniemy nawiązać do pięknych tradycji bohaterskiego okresu Mariawityzmu, wskrzesić dawny zapał, poruszyć sumienia, obudzić twórczy niepokój. Przeszliśmy wiele prób, w których hartowaliśmy ducha. Doznaliśmy niemało bolesnych zawodów. Przez długi czas dźwigaliśmy ciężkie brzemię błędów, popełnionych przez ludzi odpowiedzialnych za losy Kościoła. Bóg ich osądzi. A naszą rzeczą jest pełnić Jego Wolę. Będziemy więc dokładali Wszelkich starań, ażeby «sprostać swemu powołaniu. I sądzimy, że w ten sposób przywrócimy utracony blask imieniu Mariawity.
    Jest nas mało, ale nie czujemy się osamotnieni. Wszystkich ludzi dobrej woli uważamy za swoich braci w Chrystusie. Wszyscy ludzie są nam bliscy; pragniemy szukać tego, co nas z nimi łączy. Jest nas mało, ale pamiętajmy, że z iskry może wybuchnąć płomień. Starajmy się więc być iskrami miłości Boga i bliźniego.
    Żyjemy w trudnych czasach. Na naszych oczach ważą się losy ludzkości. Jesteśmy świadkami wydarzeń, wzbudzających jednocześnie i dumę i trwogę. Człowiek w coraz większym stopniu staje się władcą przyrody, odkrywa i podporządkowuje sobie siły, których dwojakie zastosowanie może przeobrazić świat albo w kwitnący ogród, albo w pogorzelisko. Nigdy jeszcze zagadnienia moralne nie występowały z taką ostrością, jak obecnie, nigdy jeszcze poziom moralny jednostek nie budziły tyle uzasadnionej troski, co dziś. Dynamika i tempo współczesnego życia utrudniają ludziom wnikanie w siebie i zastanawianie się nad sobą, odciągają ich od praktyk religijnych, modlitwę i stałą łączność z Bogiem spychają na coraz dalszy plan. W związku z tym szerzy się zło w najrozmaitszych postaciach i w przerażających rozmiarach. Dlatego też za swój święty obowiązek uważamy wytężoną pracę nad dźwiganiem moralności z upadku, w Imię Boga i zbawiennego pożytku człowieka.
Wyrażamy zdecydowane poparcie dla wszelkich wysiłków, zmierzających do ulżenia doli ludzi pracy, dla wszelkich poczynań, których celem jest zniesienie nierówności społecznej, dla wszelkich przedsięwzięć na rzecz pokoju i bezpieczeństwa narodów.   
    Występując z pierwszym numerem naszego pisma pozdrawiamy serdecznie bratnie Redakcje innych pism religijnych i życzymy im owocnej pracy w służbie Idei Chrystusowej. Pragniemy, by wszystkie nasze spotkania w płaszczyźnie drukowanego słowa były przyjazne i pełne życzliwości. Zabierając głos w sprawach wątpliwych, lub spornych będziemy się starali przedstawiać swoje poglądy w sposób godny ludzi, którzy rozumieją, że ostateczny sąd należy pozostawić Bogu.
    Drodzy Czytelnicy! Mariawici i Sympatycy Mariawityzmu! Pragniemy, aby to pismo stało się naszą wspólną własnością. Czytajcie je i rozpowszechniajcie. A my będziemy się starali uczynićje wartościowym. Utrzymujcie z nami ścisłą łączność, przekazujcie nam swoje uwagi, piszcie do nas - wasze listy będą zawsze najmilej widziane.
    Drodzy Czytelnicy! Mariawici! Wy, którzy złożyliście tyle dowodów przywiązania do naszej Idei, którzy dochowujecie Jej wierności mimo wielu bolesnych doświadczeń! Od Was zależy istnienie naszego pisma. Prenumerujcie je nie ociągajcie się z regulowaniem należności. Kościół nasz jest biedny i nie rozporządza środkami, które mógłby przeznaczyć na pokrywanie niedoborów pieniężnych, wynikających z nierozkupienia nakładu. Musimy więc być samowystarczalni. I dlatego rzucamy hasło, które z pewnością podejmiecie: W każdym domu mariawickim egzemplarz naszego pisma!
 

(Mariawita 1-3/2008)


marzec 2008

powrót