Kolonie dla dzieci - Płock 2010

lipiec 2010

Dnia 5.07.2010 r. rozpoczęły kolejne kolonie charytatywne organizowane przez nasz Kościół przy Świątyni Miłosierdzia i Miłości w Płocku, nad którymi patronat objął Biskup Naczelny M. Ludwik Jabłoński.

Od samego rana dzieci przybywały wraz ze swoimi rodzinami bądź kapłanami, wyposażeni w spore bagaże i jeszcze większą ciekawość związaną z nadchodzącymi dniami. Do pysznego obiadu usiedliśmy już w komplecie: Kapłan M. Karol Babi – kierownik kolonii oraz opiekunowie: brat diakon M. Dominik Miller, s. Beata Bartnicka - Warszawa, s. Monika Miklaszewska- Cegłów, s. Klaudia Sasim - Warszawa, s. Małgosia Basiak - Leszno. Opiekunom pomagali: s. Paulina Wylazłowska z Grzmiącej i br. Mateusz Szymkiewicz z parafii w Wierzbicy. Była z nami, jak co roku, również siostra pielęgniarka - Ewa Czyżkowska (Cegłów), siostry kucharki : Helena Czwarnóg, Agnieszka Kosieradzka obydwie z Wiśniewa), Agnieszka Duda (z Mińska Maz.) oraz 40 naszych nowych podopiecznych, dla których to właśnie znaleźliśmy się w tym szczególnym dla każdego Mariawity miejscu.

Zaraz po posiłku rozpoczęły się pierwsze wspólne zabawy, mające na celu jak najszybsze i najlepsze zintegrowanie się wszystkich dzieci między sobą, a także poznanie nas - czyli wychowawców, którzy przez najbliższe dwa tygodnie, będziemy zastępować rodziców. Nie jest to łatwa sprawa, ale liczę, że uda nam się spełnić pokładane w nas nadzieje. Następnie zapoznaliśmy się z mieszkańcami klasztoru, jego rytmem dnia, a także ułożyliśmy regulamin, którego każdy z kolonistów zobowiązał się przestrzegać. Po pełnym wrażeń dniu, udaliśmy się na wspólną modlitwę, a następnie na spoczynek. W planie dnia, oprócz różnego rodzaju atrakcji, codziennie był czas na poranną Mszę Świętą w Świątyni oraz modlitwy wieczorne.

Wtorkowy poranek rozpoczął się od Mszy świętej i powitania kolonistów przez Biskupa Naczelnego naszego Kościoła - Ojca Biskupa M. Ludwika Jabłońskiego. Po sytym śniadaniu, mogliśmy wreszcie wyruszyć w miasto. Pierwszą z atrakcji, która na nas czekała, był przejazd ciuchcią wokół Płocka. W kolejnych dniach odbywały się zabawy w ogrodzie, konkursy z wiedzy religijnej, kalambury, kabareton, randka w ciemno - świetnie zorganizowana przez chłopców z najstarszej grupy, a nawet dyskoteka.

Nie lada niespodzianką był dla wszystkich całodzienny pobyt w ogrodzie zoologicznym, gdzie mieliśmy możliwość głaskania tak egzotycznych gadów jak wąż i agama błotnista. Następnie udaliśmy się na nasz mariawicki cmentarz, aby pomodlić się za dusze zmarłych biskupów, kapłanów i sióstr zakonnych. Dzięki ciekawym i barwnym opowiadaniom br. diakona Dominika mogliśmy dowiedzieć się nie tylko o życiu spoczywających tam duchownych, ale również o działalności kapłanów i sióstr mariawitek.

Kolejne dni upływały nam na zajęciach na pływalni, gdzie mogliśmy ochłodzić się w gorące dni oraz rozwijać nasze umiejętności pływackie. Bywaliśmy także w ogródku jordanowskim, gdzie harcom na huśtawkach i zjeżdżalniach nie było końca. Wieczorami w blasku zachodzącego słońca udawaliśmy się na spacery brzegiem Wisły. Nie zabrakło również rejsu statkiem po Wiśle. Mieliśmy też niepowtarzalną okazję do zwiedzenia słynnej ,,Małachowianki”, czyli Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Małachowskiego w Płocku, która wykształciła nie tylko wielu sławnych Polaków, ale również wielu naszych duchownych.

Postanowiliśmy odwdzięczyć się za możliwość przebywania w Świątyni, dlatego też w sobotę posprzątaliśmy Świątynię i teren wokół niej. Chociaż wakacje to czas beztroski i zabawy, codziennie znajdowaliśmy czas, aby pójść na poranną Mszę Świętą, a każdy dzień kończyliśmy modlitwami wieczornymi oraz śpiewami pieśni kolonijnych. Pamiętaliśmy również o umacnianiu ducha Mariawityzmu w naszych podopiecznych poprzez wspólną naukę pieśni o Mateczce. Również Ojciec Biskup w swych naukach przypominał dzieciom o tym, że zostały powołane do Dzieła Wielkiego Miłosierdzia i są odpowiedzialne za przyszłość naszego Kościoła.

Tak upłynął nam pierwszy tydzień kolonii. Zakończyliśmy go wycieczką do Sierpca - malowniczego skansenu, gdzie mogliśmy zobaczyć, jak wyglądało życie na wsi w XIX wieku.

W koleją wycieczkę poza granice miasta wyruszyliśmy do stadniny ogierów w Łącku, gdzie w towarzystwie Ojca Biskupa M. Ludwika i siostry Eugenii mogliśmy na własne oczy zobaczyć konie wielu ras i maści, zabytkowe bryczki i powozy, którymi mieliśmy okazję się przejechać. To właśnie tutaj odbyły się pierwsze kolonijne „śluby”.

Koniec naszego wyjazdu zbliża się coraz szybciej, ale wspomnienia długo będziemy przechowywać w naszych sercach i pamięci.

Kadra kolonijna