Wielkoczwartkowe refleksje
o Adoracji Przenajświętszego Sakramentu

Podstawą życia prawdziwie mariawickiego jest adoracja Przenajświętszego Sakramentu. Jak człowiek potrzebuje słońca do prawidłowego i zdrowego funkcjonowania organizmu tak dusza człowieka, pragnącego osiągnąć postęp w życiu duchowym potrzebuje nawiązania osobistej relacji z Chrystusem, którą umożliwia adoracja. Zgodnie z nauczaniem św. Marii Franciszki, Chrystus utajony w Przenajświętszym Sakramencie, jest ożywiającym Słońcem, jest życiem i skarbem całego Kościoła, jest centralnym punktem i sensem liturgii do którego zdążają pozostałe nabożeństwa i Sakramenty.

Wielu z nas lubi podkreślać swą przynależność do Dzieła Bożego – Mariawityzmu. Jesteśmy dumni z Mateczki i dokonań pierwszych mariawitów. Nosimy z chlubą medalik z Przenajświętszym Sakramentem i szczycimy się nazwą Mariawity. Ale czy zastanawiamy się nad sensem naszego mariawickiego powołania? Czy staramy się naśladować życie Maryi? Czy adorujemy Chrystusa Pana, który z miłości do nas pozostaje w utajeniu Eucharystycznym? Czy sięgamy do pism i nauk naszej Mateczki?

Mariawita, to czciciel Przenajświętszego Sakramentu, jest to najkrótsza, najpiękniejsza i najpełniejsza definicja, która streszcza w sobie całą istotę naszego mariawickiego powołania. Tak często zasmucamy się nad obecną kondycją duchową Mariawityzmu. Bolejemy nad upadkami i słabościami, które spotykają naszą społeczność. A przecież my posiadamy wszystko, co dla nas najważniejsze! W tym Przenajświętszym Sakramencie jest obecny Bóg – całe szczęście wszechświata, jest obecny Chrystus, który jest źródłem miłości i szczęścia dla nas, którzy zechcą skorzystać z łask wypływających z Jego Serca. Nie musimy wpadać w rozpacz, smutek, bojaźń i zwątpienie, nie musimy się martwić i trwożyć gdyż w Przenajświętszym Sakramencie jest ostatni ratunek dla ginącego w grzechach świata. W nim jest cała nasza nadzieja. Tu leży siła i moc do przezwyciężenia grzechu, upadków, słabości i niedoskonałości. Bez Niego nic uczynić nie możemy, zaś wszystko możemy osiągnąć w Tym, który nas umacnia! Pan Jezus obecny w Przenajświętszym Sakramencie jest wszystkim dla Kościoła. Jest obecna doskonałość pośród niedoskonałości, świętość pośród grzechu, światło wśród ciemności, miłość wokół nienawiści, radość pośród powszechnego smutku, nadzieja wobec otaczającego nas zwątpienia, siła wokół słabości tego świata, jest obecny Bóg – istota nieskończenie doskonała, pełna wiecznego szczęścia i miłości, którymi chce nas obdarzyć. Tylko od nas samych zależy na ile skorzystamy z tego daru. Od naszych serc, od naszych wolnych decyzji zależy, czy otworzymy się na Jego łaskę i działanie w naszych duszach.

On w Przenajświętszym Sakramencie jest rzeczywiście i istotnie obecny! On tu na Ciebie czeka! On tu dla Ciebie pozostaje! On z miłości do Ciebie milczy, cierpi i miłuje! W tym Sakramencie więcej pozostaje opuszczony i osamotniony, niż uwielbiony! On cierpi, widząc twoją nędzę, twoje wady, smutki i niedoskonałości, cierpi gdyż chciałby ci pomóc, chciałby nawiązać z tobą osobistą relację, ale ty tak często jesteś zajęty czymś innym, nie pamiętasz o Nim! A mimo to wszystko, On ciebie miłuje miłością bezgraniczną! Kocha nieustannie, nikogo od siebie nie odrzuca i przyjmuje wszystkich! On oczekuje, aż otworzysz przed Nim swe serce! Zapewne sam często czujesz się zmęczony, nie masz sił i nie chce ci się przyjść na adorację! Ale pomyśl, jak Pan Jezus dla ciebie ucierpiał! Jak On ciebie umiłował! Jak bardzo pragnie twojego szczęścia! Jak bardzo chce obdarzyć cię swoim pokojem! Adoracja to otworzenie swego serca na głos Chrystusa! To wpatrywanie się w Jego obecność eucharystyczną i zdanie sobie sprawy, że On pozostaje tu z Miłości! Jeśli Bóg tak nas umiłował, że pozostał z nami w tym Sakramencie Ołtarza, to jakże my powinniśmy spieszyć do Niego z miłością i wdzięcznością za otrzymane dary i łaski! Powinniśmy podążać, aby spotkać się z naszym Mistrzem i Panem! On w tym Sakramencie jest dawcą wszelkiego dobra, jest naszym dobroczyńcą i od nas samych zależy, czy przyjdziemy do Niego po dary, które dla nas przygotował. Adoracja, jak uczyła Założycielka mariawityzmu, to najpiękniejsza modlitwa, to bezpośrednia rozmowa duszy z Panem Jezusem, to modlitwa, w której nie potrzeba książki do nabożeństwa, lecz trzeba otworzyć swe serce na Jego poruszenia, otworzyć się na oświecenia umysłu, trzeba być gotowym na przyjęcie Jego Słowa, na głos wewnętrznych natchnień. To rozmowa serca do Serca, prosta, niewinna, jak rozmowa dziecka z rodzicem, przyjaciela z przyjacielem!

On pozostał w Przenajświętszym Sakramencie, aby nas wysłuchać, abyśmy przyszli do Niego i zostawili swe troski, narzekania i powiedzieli o swych bolączkach i nędzy. Otwórzmy się na Jego działanie, aby On wkroczył w nasze życie ze Swoją Boską mocą i odmienił w nas to, co dalekie od Jego Światłości i Miłości. Tak często narzekamy na samotność, a pomyśl, ile to godzin Pan Jezus pozostaje sam w utajeniu eucharystycznym. Tylko On może prawdziwie wypełnić tę pustkę w twoim życiu. Jest w stanie zaspokoić wszystkie twe potrzeby. Bez adoracji nie będzie w nas życia prawdziwie mariawickiego, nie będzie w nas życia duchowego. Adoracja wprowadza w nas nowe życie, Boskie i święte, ukierunkowuje nasze dusze na drogę do doskonałości. Adoracja dąży do przemiany synów ludzkich na dzieci Boże. Adorując Boga Ukrytego upodabniamy się do Niego, odbijamy na sobie Jego podobieństwo, Jego Boski Obraz w nas staje się coraz pełniejszy. Duch nasz, w tej Świętej Uczcie napełnia się łaską! Adorując Chrystusa zmierzamy do życia pełnego cnoty, miłości i pokory. Możemy powtórzyć za św. Pawłem: Żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus! Nie praktykując adoracji skazujemy siebie wyłącznie na nasze siły i możliwości. Ulegamy własnej marności i pogrążamy się w grzechach. Odejmujemy od siebie najlepsze lekarstwo dla dusz naszych – samego Boga, który pragnie nas pocieszyć, obdarzyć szczęściem. Gardzimy Świętością Istotną i Prawdziwą, która dla naszego szczęścia pozostała z nami, po wszystkie dni aż do skończenia świata. Chrystus utajony w Przenajświętszym Sakramencie jest Boską rzeczywistością, która nas otacza. Jeśli szukamy ratunku, pomocy, ucieczki – idźmy do Niego, a On nie pozostawi nas samych.

Jemu możemy powiedzieć wszystko i mamy pewność, że nikomu tego nie powtórzy, Jego możemy poprosić o wszystko, co jest zgodne z wolą Bożą. Możemy Go uwielbiać, przepraszać, Jemu zadośćuczynić za grzechy i wynagradzać naszą oziębłość. On jest Bogiem, który czeka, aby dać nam siłę do dalszego życia. On chce obdarzyć nas swoim światłem, abyśmy tę adorację, którą rozpoczęliśmy w kościele, kontynuowali naszym życiem w Duchu i Prawdzie. On bowiem jest jedyną Drogą, Prawdą i Życiem, a więc kto idzie za Nim, idzie właściwą Drogą, odnalazł wszelką Prawdę i żyje pełnią Życia.

Idźmy zatem do Pana Jezusa Utajonego w Sakramencie Ołtarza, jako do najlepszego Mistrza i Pana. Idźmy, aby korzystać z tych darów, które nam przygotował przez Swoją ofiarę na krzyżu.

Br. dk. M. Felicjan

Jednego pragnę celu na ziemi, żeby wszyscy ludzie poznali i umiłowali Pana Jezusa Utajonego w Przenajświętszym Sakramencie Ołtarza, który jest nieustającą Ofiarą Błagalną za nasze grzechy i w Nim Samym zostali zjednoczeni, a nie w człowieku grzesznym, który jak cień przemija.

Słowa św. Marii Franciszki

(Mariawita 1-3/2015)